Jak mój mąż doprowadza mnie do czerwoności!!! Zanim przystąpicie do czytania tego wpisu, warto zadać sobie jedno pytanie:  czy na pewno chcecie to wiedzieć? Bardzo prawdopodobne, że Wasi mężowie też to robią… wiecie, po latach współżycia małżeńskiego, oni po prostu są w tym mega dobrzy! Wiedzą dokładnie jak to się robi. Ale przejdźmy do konkretów.

 

Dzieci.

Wszyscy wiemy jak trudno jest zagonić je do łóżka i że bardzo rzadko idą do niego samemu 😉 Twój partner jest gotowy ze swoimi obowiązkami. No bo jakby i nie – zabrałaś dzieciaki na 2h więc miał na to czas. No i jak to u matek bywa, popołudnie spędzone z dziećmi sprawia, że wracasz do domu i próbujesz ogarnąć WSZYSTKO! Robisz zaległy przelew z przedszkola, gotujesz obiad na jutro przygotowując jednocześnie kolację, a także plecak na poranną wycieczkę, odpowiadając w międzyczasie na trylion pytań twoich dzieci!  Taki typowy nieefektywny multi-tasking. Gdy mija magiczna godzina Twój mąż leżący na kanapie z pilotem w ręce zadaje TO pytanie:

– “A czy to już nie pora, by dzieci poszły spać?”

Ma wielkie szczęście, że patelnia, którą chciałaś mu przydzwonić jest akurat w zmywarce…

 

 

Urodziny w rodzinie.

Nie istotne czyje, trzeba o nich pamietać i załatwić wszelkie formalności  rozpoczynające się od litery Z:

  • zakupić (prezent/bon),
  • zapakować,
  • zakomunikować (osobnikom w domu),
  • zapędzić (wszystkich do samochodu),
  • zabrać prezent.

Tak więc, jak się domyślacie – ogarnęłam. Prezent kupiony. Kwiaty w gotowości. Dom ogarnięty. Dzieciaki stroje wybrane i nawet ubrane. Matka w popłochu idzie się ubrać… a mąż….. ma czas…  klika palcem po komórce – zapewne coś mega ważnego. Ponaglam więc i jego! I to jest mój błąd, bo teraz oboje krzątamy się w popłochu w łazience i wchodzimy sobie w drogę! Ot sposób, jak podnieść sobie ciśnienie bez kawki!

Wszyscy pakują się do auta i czekają na matkę, która musi zamknąć dom i wdrapać się raz jeszcze na 2 piętro, bo nikt nie pomyślał o kluczach do domu i leżą sobie w szafce!! Wsiadam z  jęzorem na wierzchu… ufff…tylko 15 minutek spóźnienia…

W ostatnim momencie przy bramie wjazdowej pytam, czy zapakowali prezent? Ach, ja naiwna. Czy ja serio myślałam, że oni ogarną ostatnie Z?! Czy my kiedykolwiek będziemy punktualni? Solenizant już dzwonił poinformować, że wszyscy czekają. Jakby cokolwiek to zmieniało. Przyjeżdżamy. Na pytanie dlaczego tak późno, mój mąż odpowiada, że czekali na mnie….

Gdyby nie fakt, że bukiet jest dla solenizanta, najlepiej zdzieliłabym go tym zielskiem po pysku!

 

Wychodne.

Większość facetów w ogóle nas nie informuje. On wychodzi. Punkt. Czasem raczy poinformować żonę o tym wcześniej, ale zazwyczaj jest to tego samego dnia. Czy faceta interesuje, kto będzie zajmował się dziećmi albo czy zrobić im wcześniej jakąś kolację i czy mają z kim zostać? Bo przecież Ty nie masz żadnych planów, co nie? Ja kiedy wychodzę? Informuję o tym już z co najmniej tygodniowym wyprzedzeniem, że wychodzę z dziewczynami na piwko! Na co mój mąż:

– “Ok”

30 sekund  później:

– “Ale dzieci idą z tobą, co nie?”

Mam wrażenie, że słuchał, a mimo wszystko nie zrozumiał… klasyk!

 

Instrukcja.

Bardzo często mój kochany mąż pyta o jakąś konkretną rzecz – czy mamy to w domu i ja często odpowiadam, że “tak, mamy”. Ale jak na wzorową żonę przystało nie podaję mu tego na tacy, bo uważam, że skoro nie wie, gdzie mamy pewne rzeczy w domy, to słabo się angażuje w życie domowe (wiem, jestem okrutna). Grzecznie tłumaczę mu, że na dole w piwnicy, w spiżarce jest pojemnik z lekarstwami (to akurat wie), półkę wyżej w białej skrzynce w czarne kropki (uważam opis za wielce detaliczny), która znajduje się po lewej stronie, zaraz przy oknie, znajduje się poszukiwana przez niego rzecz.

Jak dowodzą amerykańscy naukowcy, mężczyzna słucha kobiety tylko przez 6 minut, ja mam wrażenie, że tylko przez pierwsze 6 sekund. Bo tłumacząc mojemu mężowi ulokowanie szukanej przez niego rzeczy na 98% wiem, że i tak jej nie znajdzie. Ale zawsze daję mu tę jedną szansę 🙂 (tu znowu potwierdza się moja okrutność!)

 

Im dokładniejszy opis, tym większe prawdopodobieństwo, że mąż słuchał tylko do pierwszego przecinka w zdaniu!

 

Aaaa byłabym zapomniała, ze tytuł wpisu to rebus…

Jak mój mąż doprowadza mnie do czerwoności (czytaj: czerw ↦ wściekł)!!! Tak, by płonąć od środka, wcale nie trzeba z nimi iść do łóżka… myślę, że Ty też już to wiesz….

 

  1. Ha ha 😂, skąd ja to znam… Powiem Ci Aniu, że tym wpisem podniosłaś mnie na duchu. Myślałam, że tylko u mnie tak jest 🙈🙊.

  2. jako mezczyzna odpowiadam: facet znajduje sie zawsze w swoim swiecie zamyslenia i trudno go stamtad wydostac, on zawsze stwarza pozory ze slucha, ze jest, ze robi, a w gruncie rzeczy jest zamyslony w kwestii budowania lepszego swiata, jego plany sa proste jak drut, nieskomplikowane, praktyczne i nie zawsze ida po linii zlozonych planow kobiet, ktore owszem, mezczyzna lubi, a nawet kocha, ale mimo wszystko sa one obok, a nie w centrum meskiego zamyslenia, problem jest jeden mezczyzni i kobiety maja sie uzupelniac (na zasadzie ying-yang) a nie byc takie same, nie oczekujecie od mezczyzn ze beda dzialac i myslec wg kobiecego schematu – NIE DA SIE! musicie byc przygotowane na to, ze mezczyzna nie zrobi tak jak chcecie, bo nie nadaza za waszym tokiem myslowym, jego komputer pokladowy nie jest kombatybilny z waszym zespolem komputerow, ktory ma w glowie kazda kobieta, facet nie ma takiej pojemnosci, zrozumcie to…

    1. Hej Michał!
      ładnie to podsumowałeś 😉 i przyznaję Ci całkowitą rację, mamy się uzupełniać. To chyba dobrze, że zasadniczo tak bardzo się różnimy, bo choć na co dzień nas to irytuje to jak mawiają starzy mędrcy – przeciwieństwa się przyciągają 🙂 ale faktem jest, że trzeba życie traktować z lekkim przymrużeniem oka i z tą też myślą powstał ten tekst!
      Miło mi, że nadal tu wpadasz!
      Pozdrawiam
      Ania

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *