Jak mawiała Doda – „Królowa jest tylko jedna!”. Pozwólcie, że się przedstawię. Wielu  z Was o tym wie, ale niejednego zaskoczę ujawniając Wam, iż wywodzę się z rodu królewskiego. Tak bynajmniej ja to sobie interpretuję 😉 moje panieńskie nazwisko to Król i do dziś zastanawiam się co mi strzeliło do łby, że się go pozbyłam??? Byłam młoda i głupia, dziś jestem mądra… i nie najmłodsza, ale nadal młoda! A co? Dorosłam, wiecie… znalazłam księcia na białym rumaku i teraz wiodę prawdziwe życie Królowej! Pozwólcie, że pokrótce Wam je opiszę…

 

Mój pałac jest niewielki. Mam 3 nadwornych. No dobra, jednym z nich jest właśnie ten książę na tym białym rumaku. Jeżeli chodzi o mój TRON, to tak się składa, iż w moim pałacu jestem odpowiedzialna za jego szorowanie tzw. domestosus glancuś, który sprzedał mi niejaki czarnoksiężnik Rosmann. Niestety TRON nie jest moją wyłącznością, bo przesiadują na nim również moi nadworni! Berło też pozostawia wiele do życzenia!

Co gorsza – rozkazy, które wydaję w moim królestwie są przez moich nadwornych najczęściej ignorowane. Nie pomagają tu żadne tortury ani prześladowania! A gdy już skazuję moich podwładnych na ostateczne ścięcie, to 5 min przed egzekucją pojawia się ułaskawienie – wypisane własnoręcznie przez mnie wiecznym piórem. Tak, jestem królową o zbyt miękkim sercu.

 

Tu w komnacie ciszy (czytaj: łazience) spędzam mój czas.To jedyna komnata w której można zamknąć się na 4 spusty. Niestety wrota komnaty nie są z solidnego drzewa, bo wciąż słyszę jęki i stękania moich nadwornych.

Królewska kuchnia

Jak przystało na Królową mój stół jest suto zastawiony, jednak wykwintne dania zamiast na srebrnej zastawie i porcelanowych talerzach serwowane są na zastawach szwedzkiego straganiarza IKEA.  Zamiast prosiaka kotlet, zamiast jagnięciny filet z kurczaka  – jakie królestwo, takie dania. No cóż, dobrze, że od czasu do czasu na królewskim stole ląduje wołowina… niestety z racji tego, iż nie mam służby odpowiedzialnej za przygotowywanie dań w królewskiej kuchni, sama Królowa musi stać przy buchającym parą piecu…

Plagi i klątwy

Jak w każdej bajce także moje królestwo nęka kilka plag. Z jedną naprawdę trudno sobie poradzić – plaga wypełzających z pojemników zabawek, których żadnym magicznym zaklęciem nie da się przywrócić na swoje miejsce. I choć zabawki co wieczór wędrują tam, gdzie ich miejsce – do komnaty zabawek, kolejnego dnia znów leżą na samym środku innej komnaty.

Jestem też pewna, że jakaś czarownica nałożyła na moich nadwornych klątwę. Wyobraźcie sobie, że oni czasami NIE SŁYSZĄ mimo, iż jako Królowa powtarzam mój rozkaz czasami po 3 razy. Inaczej nie potrafię sobie tego wytłumaczyć – to musi być klątwa Głuchego.

Najgorsza jest chyba klątwa Zegara – albo to klątwa albo jakiś  błazen notorycznie przesuwa wskazówki mego królewskiego czasu do przodu, bo dzień wydaje mi się zbyt krótki i nigdy nie potrafię być gotowa  na czas.

A na domiar złego jest jeszcze jedna klątwa, która spełnia się każdej nocy – wieczorem kładę się sama w moim królewskim, wielkim łożu, a gdy budzę się o świcie leżą w nim również moi nadworni.

Wrogowie i karoce

Tu w otoczeniu fosy (czyt. wyschniętej fosy == braku fosy) próbuję się zrelaksować, ale drzwi królestwa wciąż obalane są szturmem przez wojska wroga – co miesiąc atakuje mnie ZUS, Tauron, Multiplay i Prowod. Oni wszyscy żądają haraczu, więc płacę z obawy o moje małe królestwo. Jak przystało na Królową mam też swoją karoce, a nawet dwie – niestety te wciąż z racji ubytków stoją u kowala, a chomąto tych koni pozostawia wiele do życzenia.

Naprawdę ubogie te moje królestwo, bo nawet brak tu ogrodnika –  mamy zaledwie  kilka komnat i skrawek ogrodu. Tak – Królowa jest tylko jedna, ale z racji zadań w moim Królestwie chciałabym, żebym była x 2. Czy tak wygląda życie Królowej?

 

No cóż, może teraz tak trochę bardziej serio…

Pamiętasz jak to było, gdy byłaś jeszcze dzieckiem? Wielu rzeczy nie wolno Ci było  robić i zapewne nie raz słyszałaś to zdanie: gdy dorośniesz możesz robić to, na co akurat masz ochotę i możesz być tym, kim chcesz, ale dopóki tu mieszkasz… – na bank słyszałaś to zdanie!

 

I co teraz, gdy jesteś już dorosła?

Czy robisz to, na co masz akurat ochotę? No cóż, myślę że większość z nas jednak nie jest do końca zadowolona z tego, jak wygląda dorosłe życie. Dlaczego? Bo to cale mnóstwo obowiązków, które zabierają cenny czas. To praca, rachunki, podatki, zakupy, gotowanie, lekarze, terminy zajęć dodatkowych – często w tym naszym dorosłym życiu jednak nie robimy tego, na co mamy ochotę, bo zwyczajnie brakuje nam na to czasu.

A może właśnie czasami powinniśmy sobie pozwolić na bycie beztroskimi dziećmi? Powrócić do naszych marzeń z dzieciństwa i zapytać samą siebie: CZY WŁAŚNIE TAK MIAŁO WYGLĄDAĆ TO NASZE DOROSŁE ŻYCIE? Czy jednak chciałabyś spróbować robić w życiu coś, o czym zawsze marzyłaś? Na to pytanie każda z Was musi odpowiedzieć sama sobie. Jeżeli chcesz coś zmienić, to ZMIEŃ – tak po prostu. Jesteś Królową Swojego Życia i to jak nim pokierujesz zależy tylko do Ciebie.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *