My, rodzice, często jako dorośli z bogatym bagażem doświadczeń, mamy w sobie przekonanie, że wiemy lepiej niż nasze dzieci. Tymczasem w rozmowach z nimi warto czasem powstrzymać się przed udzieleniem „dorosłej” odpowiedzi czy rady i po prostu zacząć zadawać pytania. Wtedy obraz tego, co naprawdę chcą nam powiedzieć, wyłoni się sam.
Bardzo lubię wpisy Tomasza Zielińskiego, który na swoim profilu na Facebooku dzieli się rozmowami prowadzonymi w gabinecie terapeutycznym. Jak sam podkreśla — pisze o tym, jak usłyszeć tych, którzy w Twoim życiu są ważni.
To właśnie jego posty zainspirowały mnie ostatnio, żeby inaczej poprowadzić rozmowę z moją córką. Bo dzieci często patrzą na świat zupełnie inaczej niż my i nie wszystko, co dla nas oczywiste, jest równie oczywiste dla nich.
O tym, że warto słuchać.
Stałyśmy razem w kuchni, przygotowując posiłek. Rozmawiałyśmy o zupełnie codziennych sprawach, gdy nagle, bez żadnego związku z wcześniejszym tematem, córka powiedziała:
– Mamo, a wiesz, że ten Pan, u którego byłam z tatą, powiedział, że jestem fajną dziewczyną?
Mogłabym — jak to dorosła — potwierdzić odruchowo:
„No bo jesteś fajną dziewczyną”.
Ale zaintrygowało mnie to, że to zdanie zajmowało jej uwagę i jakoś utknęło w tej malutkiej główce. Postanowiłam więc nie rzucać od razu „dorosłej” odpowiedzi, tylko zapytałam:
– A jak ty się z tym czujesz?
– Dziwnie – odpowiedziała.
Zaskoczyła mnie ta odpowiedź.
Spodziewałam się raczej czegoś w stylu „fajnie”, albo tego, że sama potwierdzi „no bo jestem fajną dziewczyną”. Pytam więc dalej:
– Dlaczego dziwnie?
– Bo nikt mi tego jeszcze nigdy nie powiedział.
Nie widzieliście mojej miny, ale w moich oczach na pewno było widać znaki zapytania. Zapytałam więc jeszcze raz:
– Naprawdę jeszcze nigdy nie usłyszałaś tego ode mnie?
– Nie. Ty bardzo często mówisz, że mnie kochasz, ale nigdy nie powiedziałaś mi, że jestem fajną dziewczyną.
– Dla mnie jesteś najcudowniejszą dziewczyną! Może nie mówię Ci tego zawsze wprost, ale kiedy Cię chwalę, doceniam, albo kiedy mi pomagasz i ja Ci dziękuję — to tak naprawdę mówię Ci, że jesteś fajną dziewczyną!
Uśmiechnęła się. I ja też.
Wiecie, co było dla mnie najbardziej zaskakujące?
Przecież ja jej bardzo często mówię wiele pozytywne rzeczy. Może nawet mówiłam jej kiedyś, że jest fajną dziewczyną, jestem tego wręcz pewna — ale najwyraźniej nie chodziło o to, że te konkretne słowa nie padły z mojej strony. Ale o to, że usłyszała je od kogoś innego.
I to sprawiło, że ona poczuła się naprawdę dostrzeżona.