Dla wielu z nas świąteczny czas to coś znacznie więcej niż lista spraw do odhaczenia. To szczególny moment, w którym odzywają się różnego rodzaju oczekiwania — często nie te, które są naprawdę nasze, lecz takie, które gdzieś po drodze, zupełnie nieświadomie, wzięłyśmy na siebie.

 

Wracają wspomnienia i porównania do dawnych lat, a wraz z nimi myśl, że „powinno być ciepło”, „rodzinnie”, „bez napięć”, po prostu „idealnie”. Tymczasem ciało zaczyna mówić własnym językiem – zmęczeniem, napięciem i rozdrażnieniem, które pojawia się jakby bez zaproszenia.

 

Z psychologicznego punktu widzenia to nic dziwnego, bo układ nerwowy nie reaguje na światełka i dekoracje, tylko na to, ile próbujesz unieść. Na nadmiar bodźców, hałas, brak ciszy, na bycie w gotowości dla innych, często kosztem samej siebie.

 

Ale gdzieś pomiędzy oczekiwaniami, a zmęczeniem kryję się Twoja własna wizja świąt – taka, która nie musi nic nikomu udowadniać… i życzę Ci, byś miała przestrzeń i odwagę ją odnaleźć.

 

Życzę Ci w te święta nie tylko ciepła i blasku choinki,
ale przede wszystkim ciepła w Twoim własnym sercu.

Niech ten czas będzie momentem zatrzymania, oddechu, który pozwala odłożyć na bok to, co ciężkie, urazy, które długo nosiłaś, słowa, które zabolały bardziej, niż chciałabyś przyznać.

Życzę Ci łagodności dla siebie i życzliwości dla drugiego człowieka.
Odwagi, by zamiast urazy wybrać przebaczenie —
nie dlatego, że ktoś na nie zasłużył,
ale dlatego, że Ty zasługujesz na spokój.

 

Niech te Święta będą ciche, prawdziwe i wystarczające.
Takie, w których najważniejsze światło zapala się nie na choince,
ale w środku — w sercu, które wreszcie może odpocząć.

 

Ania

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *