Wiesz kiedy stajesz się emocjonalnie inteligentną osobą? Kiedy przestajesz nienawidzić ludzi i stajesz się wobec nich wyrozumiały. I to wcale nie oznacza, że nie czujesz w środku złości albo smutku z powodu raniących słów, które w twoim kierunku wypowiedzieli. To oznacza, że wiesz, że ta osoba prędzej czy później poniesie konsekwencje swoich zachowań, bo dobro zawsze wraca, a zło niestety też. Ale to oznacza także, że jesteś na tym etapie życia, gdzie doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, że różni są ludzie i różne są też historie, które ich ukształtowały.
Najbardziej w moim życiu doceniam złe zdarzenia. Bo choć były to bardzo bolesne i trudne sytuacje, zmieniły moje postrzeganie świata i podejście do ludzi. Nie oceniam, nie szufladkuję ludzi, bo za każdym człowiekiem stoi jakaś historia, której być może ja kompletnie nie znam. Co więcej, ta osoba może być nieświadoma swoich zranień i stłumionych emocji, które miały miejsce w dzieciństwie, a które ukształtowały ją jako człowieka.
Skupiam się na zrozumieniu, nie na ocenianiu.
Bo wiem, że wiele spośród tych dorosłych osób, które mijam na swojej drodze, nie dostało w swoim dzieciństwie bezwarunkowej miłości, która była im tak bardzo potrzebna do budowania swojego poczucia wartości. Nie dostali ciepła i akceptacji, które są fundamentem całego życia. Nie dostali miłości wolnej od ocen i oczekiwań. Nie dostali tego rodzaju bliskości, która dawałaby im siłę do pokochania samych siebie.
Niektórych ran nie widać.
Szczególnie tych emocjonalnych. Ale to właśnie te rany często nieświadomie wpływają na to, w jaki sposób traktujemy samych siebie, ale też jak traktujemy drugiego człowieka i jacy tak naprawdę jesteśmy. I niestety, ale z punktu psychologicznego wynika, iż ludzie często powielają wzorce zachowań, których sami doświadczyli w dzieciństwie.
Zraniony rani.
Poniżony poniża.
Wyśmiany wyśmiewa.
Zaniedbany zaniedbuje.
Niedoceniony nie docenia.
Ale tylko wtedy, gdy jest małym człowiekiem. Wielcy ludzie pracują nad swoimi ranami. Wielcy wspierają, choć być może sami nigdy nie byli wspierani. Wielcy szanują i doceniają, dlatego, że sami kiedyś doświadczyli bólu i zranienia i nie chcą, by ktokolwiek musiał przechodzić przez to samo, co oni. Chcą dawać to, czego sami nie otrzymali – zrozumienie, ciepło i wsparcie. Bo wiedzą, jak bardzo to potrafi odmienić człowieka.
Świadomi ludzie nie chcą powielać pokoleniowych traum, gdzie twardość i odwaga była mylona z brakiem emocji, bo przecież odwaga to umiejętność ich okazywania. Oni chcą budować świat, w którym wrażliwość nie jest słabością, lecz siłą.