W momencie gdy Twoje dziecko jest już w pełni samodzielne, nie oznacza to wcale, że nie będzie Ciebie rodzica wykorzystywać do spełniania swoich zachcianek. Będzie. Będzie wciąż wystawiać Cię na próbę, a nóż się uda. Opowiem Wam, jakim sposobem można przechytrzyć dziecko. To trochę nieczyste zagranie, ale sprawdzi się w niejednej sytuacji!

 

Mój (wtedy jeszcze) sześciolatek rozsiadł się wygodnie na kanapie. Biedaczek tak się zmęczył zabawą, że musiał odpocząć wciągając jakąś hipnotyzującą kreskówkę. Jeszcze nie zdążył zagrzać miejsca, gdy do moich uszu dobiegło to magiczne pytanie:

– Maaaaamo! Możesz mi przynieść piciu?

 

No niepoważny – pomyślałam. Czy ja mam na czole napisane służąca? Jego pech, że akurat w tym momencie byłam w łazience i w mojej głowie na poczekaniu zrodził się misterny plan 😉 No bo skoro moje dziecko potrafi… to ja tym bardziej!

– Jasne!  – drę się z łazienki i siadam…

Na mojej twarzy maluje się już drobny uśmieszek. Pora odegrać teatrzyk.

– Coooo mamo? – woła, oczywiście dalej siedząc na kanapie.

– Mógłbyś tu proszę do mnie podejść do łazienki?

 

Przyszedł, przystanął w drzwiach, więc logicznie myśląc mógłby sobie już sam pójść po to picie, bo kuchnię i łazienkę dzieli zaledwie kilka kroków, wszak mieszkamy na poddaszu , a nie w jakimś wypasionym pałacu. No ale postanowiłam odegrać swoją rolę do końca scenariusza, najbardziej profesjonalnie jak tylko potrafię.

 

Zerwałam kawałek papieru toaletowego i zwracam się z pełną powagą na twarzy do mojego syna (a wierzcie mi, że zachowanie powagi w tej sytuacji było nie lada wyzwaniem):

 

– Mógłbyś mi proszę wytrzeć tyłek?

 

Popatrzył na mnie bardzo mocno zdziwiony, dla pewności obrócił się i upewnił, czy przypadkiem nie stoi za nim tata i czy to nie do niego skierowane są te słowa. Ale taty, ani nikogo innego niestety w pobliżu nie było. Wytrzeszczył oczy jeszcze bardziej i zniesmaczonym wzrokiem pyta:

 

– Jaaaa?

– Naleję ci wody, tylko musisz mi wytrzeć pupę! – odpowiadam ze spokojem i powagą.

– Ale czemu JA mam ci wycierać pupę ???!!!!

– No bo ja muszę nalać ci wody!!! – powtarzam, na wypadek, gdyby nie zrozumiał przekazu – Jak wytrzesz mi pupę, to naleję ci wody.

 

Jego mina nabrała jeszcze bardziej zniesmaczonego wyrazu, widzę jak myśli kotłują się w jego głowie i pracując na pełnych obrotach próbują w tej całej sytuacji odnaleźć sens i wyjście.

 

– Aaaaa, wiesz co mamo? To ja już sobie chyba sam naleję!

 

I kiedy ja nadal siedząc na toalecie zrywałam boki ze śmiechu, przypomniały mi się słowa byłego prezydenta USA Baracka Obama: „Yes We can!”

 

I tym akcentem chciałabym Wam zakomunikować, że MOC jest zawsze po Waszej stronie!

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *