Każda z nas, zanim pojawiło się pierwsze dziecko, wierzyła, że da się znaleźć równowagę. Że wystarczy dobra organizacja, planner i odrobinka cierpliwości, by wszystko działało jak w zegarku. W wyobraźni widziałyśmy siebie spokojne, uśmiechnięte, z kubkiem gorącej kawy w dłoni i dziećmi bawiącymi się zgodnie na dywanie. A potem przyszła rzeczywistość — poniedziałek, rozlane mleko, kłótnia o skarpetki i kawa, która już wystygła. Równowaga? Owszem, istnieje — ale tylko przez jakieś pięć minut, zanim ktoś zawoła „mamooo!”.
Od 14 lat jestem mamą.
Jak radzę sobie z rodzinnym chaosem?
Tak serio? Srak.
Czasem wszystko idzie zgodnie z planem.
Czasem zamiast planu panuje totalny chaos.
Czasem dzieci chętnie współpracują.
Czasem równie dobrze mogłabym gadać do paprotki.
Są takie dni kiedy jestem wypoczęta i pełna spokoju.
Ale są i takie dni, kiedy frustracja i przemęczenie piją ze mną poranną kawkę.
Czasem odpowiadam na pytania moich dzieci cierpliwie i empatycznie,
a kolejnego dnia reaguję rozdrażnieniem na każde wypowiedziane „mamo”.
Bywają dni, gdy jako mama mam wszystko idealnie ogarnięte.
I takie, gdy tonę w praniu…i swoich własnych oczekiwaniach.
Czasem dzięki dzieciom śmiech rozbrzmiewa w całym naszym domu,
a czasem mam ochotę spakować im plecaki i wystawić za drzwi.
Czasem gotowanie obiadu sprawia mi przyjemność,
a czasem ten sam obiad staje się ciężarem, który po prostu trzeba udźwignąć.
Czasem jako mama mam dopięte wszystkie sprawy na ostatni guzik.
Częściej jednak… tonę w obowiązkach i gonię własny cień.
Są dni, kiedy jako mama czuję, że ze wszystkim zdążam.
A są też takie, kiedy problemy i zadania wracają szybciej niż bumerang.
Kocham i mam czasami dość.
Ale choć mam czasami dość, to zawsze będę kochać.
Takie jest właśnie macierzyństwo. Pełne sprzeczności. Nikt Ci nie mówił z czym będziesz się mierzyć na co dzień. Nikt Ci nie mówił, że będziesz poruszać się na granicy spełnienia i skrajnego wyczerpania jednocześnie. Nikt Cię nie ostrzegał, że ta bezwarunkowa miłość będzie pomieszana z frustracją i przemęczeniem. A pomimo tego, że nie jest łatwo i zawsze raczej pod górkę, to jednak miłość do własnych dzieci to coś najpiękniejszego co mogło Cię spotkać w życiu, prawda?
I choć czasem marzymy o idealnej harmonii, życie pokazuje, że to właśnie w tym nieidealnym balansie kryje się ciepło codziennego macierzyństwa.