Mówią, że chcieć, a móc to dwie różne skrajności. I to jest prawda. Pomiędzy chcieć, a móc istnieje spora przepaść. Bo ile z tych rzeczy, które chcemy robić, tak naprawdę robimy?

 

Zazwyczaj chcemy dużo rzeczy. Tylko większość tych rzeczy, które my chcemy, nie pochodzi z głębi naszego serca, pojawia się w konfrontacji z obiekcją dzisiejszego świata. My chcemy, bo uważamy że to byłoby względnie poprawnie.

Chcemy chodzić na siłownię lub ćwiczyć, ale nie mamy na to czasu, a czasem zapału. Chcemy mieć czas na relaks, ale jednak go nie znajdujemy. Chcemy się spotkać ze znajomymi, ale jednak nie mamy czasu zadzwonić. Chcemy się zdrowiej odżywiać, ale przez lata nie zmieniamy swoich nawyków. Chcemy więcej się ruszać, ale jednak ostatecznie wybieramy leżenie na kanapie.

 

Niby chcemy, ale czy aby naprawdę, skoro nie realizujemy tych naszych “chcieć”?

Zdjęcie do tego wpisu nie jest typowo “instagramowe”. Mam na sobie jakieś stare, nieco sprane spodenki, stylistycznie nie pasujący do tego podkoszulek, bezprzewodowe słuchawki, przeciwsłoneczne okulary i krople potu po wysiłku fizycznym (jak mam się Wam do czegoś przyznać, to skarpetki zapożyczone “na wariata” od mojego syna, plaster na rozwaloną nogę podkradziony drugiemu dziecku i na szczęście tego nie widać, ale jestem zlana potem, jak świnia uciekająca przed rzeźnikiem… (chciałam Wam to zobrazować i tak się zastanawiam, czy świnie się w ogóle pocą… – prawdopodobnie ta informacja kompletnie nic nie wniesie do Twojego, ani mojego życia, ale może ktoś wie?) Nie na wyglądzie chciałabym się jednak skupić – jak myślisz, czy jako matka dwójki dzieci, pracująca na etacie, prowadząca swój blog i będąca prezesem lokalnego stowarzyszenia, mam czas na to, żeby w każdy weekend zbierać swój szanowny tyłek na rower i pokonywać sporą ilość kilometrów na dwóch kółkach?

 

Tak – oczywiście, że mam. Bo ja tak prawdziwie od serca chcę mieć na to czas.

Uwierzcie mi, gdybym tego nie chciała w głębi duszy, na pewno prędzej czy później, jak każdy inny znalazłabym . Nietrudno ją odnaleźć, Ty też często ją spotykasz. Ma różne twarze i oblicza, ale zawsze jest na wyciągnięcie ręki i służy pomocą. Ludzie ją wprost uwielbiają – Pani WYMÓWKA. Ona potrafi być naprawdę bardzo błaha, ale jakże skuteczna w blokowaniu naszych działań.

A to pada deszcz. A to świeci słońce. A to wieje wiatr. A to weekend. A to już za późno. A to kiedyś. A to potem. A to za ciepło. A to za zimno. Czasami mam wrażenie, że jeżeli chodzi o szukanie wymówek, to staliśmy się w tej dziedzinie prawdziwymi ekspertami. My po prostu uwielbiamy się usprawiedliwiać sami przed sobą, tłumaczyć się samym sobie – byleby nie wyjść ze swojej strefy komfortu i jednak nie robić tego, co chcemy.

 

Są rzeczy ważne i rzeczy ważniejsze.

Zawsze coś dzieje się kosztem czegoś innego, ale ostatecznie to Ty decydujesz o priorytetach w Twoim życiu i o tym, CO NAPRAWDĘ CHCESZ ROBIĆ. Bo jeśli na czymś Ci zależy to znajdziesz na to czas.

Czy więc to, czego Ty chcesz, jest naprawdę tym, na czym Tobie zależy?

 

 

2 komentarze

  1. To prawda, wystarczy CHCIEĆ… mieć wymówkę i ona zawsze się znajdzie 😉 Dobrze to znam. Warto ustalić sobie priorytety i w chwilach słabości, zniechęcenia przypominać sobie, co jest dla nas naprawdę ważne i na co chcemy przeznaczyć cenny czas.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *