Macierzyństwo byłoby o wiele przyjemniejsze gdyby nasze kochane dzieci robiły wszystko to, o co je prosimy. Nie sądzicie? Takie dziecko robot, które sprostałoby naszym wymaganiom. Niestety dziecko to nie maszyna wykonująca rozkazy, ale czlowiek z krwi i kości, który ma swoje własne zdanie, jakże często odmienne od naszego własnego.

 

 

Dziecko nie będzie się zachowywało jak nakazuje schemat, a niestety z moich obserwacji wynika, że tego właśnie oczekuje społeczeństwo. Dzisiejsze dzieci to nie te same dzieci, którymi byliśmy my sami. One są dużo pewniejsze siebie niż my kiedyś. One mają swoje zdanie i poniekąd jest to moim zdaniem zaleta, bo znają swoją wartość. Choć z drugiej strony często nie wiedzą co to pokora, ani wdzięczność. Wychowywanie dziecka nie jest łatwe, szczególnie w dzisiejszych czasach. Dziecko to nie kolejny gadżet zakupiony w Media Markt, to czlowiek. Chociaż jego też da się na swój sposób zaprogramować, ale niestety nie zawsze to oprogramowanie będzie działało stabilnie i poprawnie – czyli tak, jakbyśmy tego oczekiwali.

 

 

Uruchamiasz robotowi program „bajki”.

Następnie instalujesz aplikację „jedzenie”. Wydajesz robotowi komendę „jedzenie” i „zapraszam do stołu”. Robot niestety nie reaguje. Podajesz komendę jeszcze kilka razy. Niestety robot się zawiesił. Tak dzieje się zawsze, kiedy uruchomiony jest program „bajka”, który powoduje, że robot nie reaguje poprawnie na inne, znane mu komendy.

 

 

Prosisz robota…

Prosisz robota o odrobienie zadania domowego i przeczytanie lektury. Robot spełnia polecenia, ale bardzo mozolnie idzie mu ich wykonywanie. Robot jest już uruchomiony od rana i ewidentnie jest przeciążony, procesor jest przegrzany i lada moment może się przepalić. Czas na opcję UŚPIJ. Uruchom dopiero JUTRO.

 

Prosisz małego robocika, aby umył zęby.

Oczekujesz, że komendę wykona zaraz po jej zapodaniu. Ale robot nie reaguje. Zapodajesz komendę jeszcze z 5 razy. Robot reaguje wybuchem złości. Masz ochotę walnąć z całej siły w robota, ale postanawiasz wziąć 50 głębokich oddechów i po prostu wyjść. Może system przetrawi w tym czasie błąd i gdy wrócisz będzie działał poprawnie – bez Twojej ingerencji.

 

Stoisz w sklepie robiąc zakupy spożywcze.

Ni stad ni zowąd automatycznie uruchamia się jeden z najbardziej przez Ciebie nie lubianych programów „a kupisz mi to?”. Mimo, że wielokrotnie zapodajesz komendę „nie” robot nie potrafi jej zinterpretować i zadaje wciąż to samo pytanie. System się zawiesił. Najgorsze, że to oficjalna prezentacja oprogramowania w supermarkecie, a program totalnie się wysypał i włączyła się nieprzetestowana opcja „furia złości”.

 

Niebezpieczny wirus

„Mamusiu, a mogę pograć na komórce? Proszę, tylko 15 minutek?” To typowy trojan, bardzo niebezpieczny wirus. Nawet gdy minie 15 minutek to będzie dalej na robociku, a gdy po wyznaczonym czasie zabierzesz mu komórkę automatycznie uruchomi się program „złość” i całkowicie zablokuje dostęp do wnętrza robota.

 

Robot w sieci

Robot zachowuje się tak jak go zaprogramowałeś, ale kiedy podłączasz go do sieci „koledzy” robot zaczyna używać nieznanych Tobie dotychczas programów. Dziwisz się kto mu je wgrał? To aktualizacje, które automatycznie wgrywają się podczas łączenia się z siecią bez Twojej zgody. Zawsze jednak możesz je odinstalować.

 

System się wysypał

Bywa i tak, że system, który jest zainstalowany na robocie, nie jest przystosowany do obsługi zbyt skomplikowanych programów, wtedy robot zaczyna się zawieszać. Uruchamia się niebieski ekran awaryjny z komendą „płacz”. W takiej sytuacji jedyne, co może pomóc robotowi to odcięcie go od sieci i zresetowanie systemu. Oraz ładowarka, która naładuje rozładowane baterie.

 

Do tej pory nikt nie wymyślił lepszej ładowarki niż mama.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *