Nowy Rok. To czas, który sprzyja robieniu postanowień. A co, gdyby najważniejszym postanowieniem było docenianie życia samego w sobie? Bo na zbyt często wpadamy w system dzisiejszego świata, zamiast cieszyć się tym, co teraz. Albo ubolewamy nad przeszłością albo zamartwiamy się naszą przyszłością, ale to właśnie w ten sposób tracimy te chwile, które dzieją się w danym momencie.

 

Na zbyt często angażujemy się emocjonalnie w nic nie znaczące sytuacje. Denerwujemy się, gdy nasze dziecko przynosi jedynkę ze szkoły. Denerwujemy się, gdy ktoś niesłusznie skrytykuje nasze zachowanie. Denerwujemy się, kiedy mamy plany, a one ulegają destrukcji w wyniku chorób dzieci. Zamartwiamy się, co zrobić na kolację, kiedy wpadają do nas znajomi, zamiast delektować się bardziej z nimi tym czasem. Zamartwiamy się jak zrzucić kilka zbędnych kilogramów. Co robić żeby lepiej wyglądać? Jak być lepszym? Lepszym od kogoś. Lepszym od samego siebie. O sporo rzeczy w życiu się zamartwiamy, zamiast cieszyć się codziennością i tym, co nas spotyka.

 

Wiem, bo sama też tak mam.

Ale byłam w tym roku na pogrzebie 15-latki i to daje bardzo mocno do myślenia. Nad życiem samym w sobie. W głowie ciągle krążą mi słowa księdza głoszącego kazanie – “czy nie powinniśmy traktować życia jako dar, jako coś wspaniałego?”

 

Dlaczego więc tak go nie traktujemy?

Kiedy patrzysz na matkę i ojca, którzy stoją nad grobem swojego dziecka, wiesz, że nie tak miało być. Nie oni mieli grzebać swoje dziecko. Jesteś w stanie sobie wyobrazić z jakim bólem muszą się zmagać. Bólem, którego nie da opisać się słowami, ale sama myśl sprawia, że zaczynają kapać Ci łzy. Bólem, którego nie zaplanowali. Bo wcale się go nie spodziewali. Nie byli na to przygotowani.

 

Ale takie jest właśnie życie – nieprzewidywalne.

Kiedy jesteś na takim pogrzebie, zaczynasz inaczej patrzeć na życie. Inaczej budzisz swoje dzieci i inaczej z nimi rozmawiasz. Inaczej przeżywasz codzienność. Zastanawiasz się dlaczego świat wygląda właśnie tak, jak wygląda. Dlaczego wszystko toczy się w takim szybkim biegu? I dochodzisz do pewnego wniosku:

Życie współczesnego człowieka ciągle wywiera presję, a przecież ona nam wcale do życia nie jest nam potrzebna. Bo kiedy żyjesz pod nieustanną presją, to przestajesz żyć, a zaczynasz jedynie funkcjonować.

2 komentarze

  1. Ja Staram się żyć pełnią życia , jutro mija 3 lata odwypadku , Dopiero potymczasie wiem że żyję ❤️ adroga była ciężka kto tego nieprzeżyje to niemoze nic Powiedzieć . Co to jest Depresja , Niechęć do Życia , Myśli samobójcze , że jest się niepełnosprawny. Ludzie Nie pomagają tylko się naśmiewają że muszę się cewnikować że jestem niesprawny jako męszczyzna ale się nie poddaje. Tyle razy upadam powstaje Noszę krzyż już tutaj Naziemi i zawsze Powstaje Śilniejszy.

    1. Hej,
      wierzę, że to nie był łatwy czas, ale tak jak mówisz, człowiek staje się silniejszy! Dużo zdrówka i siły dla Ciebie! A ludzie, Ci co gadają nawet pomocnej dłoni nie wyciągną, więc są mało istotni i należy ich po prostu olać 🙂 Pozdrawiam cieplutko!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *