Wiosna… kiedyś była dla mnie początkiem wielkiej rewolucji. Wraz z wiosną przychodziła energia, a ja próbowałam zmienić wszystko na raz: odgruzować dom, ogarnąć ogród, zacząć biegać, przejść na nową dietę i błyskawicznie stać się „lepszą wersją siebie”. Równie szybko jak mój zapał do tych rzeczy, przychodziło także zmęczenie i rozczarowanie, bo mój organizm wyraźnie sygnalizował, że to o wiele za dużo i za szybko. Znacie to uczucie?

 

Dziś z wiekiem patrzę na wiosnę inaczej. Bardziej świadomie. Wiem, że to nie wyścig i że wszystkiego naraz ogarnąć zwyczajnie się nie da.  Może dlatego, że mam już swoje lata, próbuję się tym wszystkim bardziej delektować i przyjmować na spokojnie. Zazwyczaj po czterdziestce ciało i umysł domagają się uważności i jak najbardziej na nią zasługują.

 

Kiedyś wierzyłam w diety cud.

Dziś wiem, że prawdziwa zmiana to zmiana odżywienia. Nasz organizm czerpie energię z tego, czym go karmimy i to długoterminowo. Wiosna to idealny moment, by wprowadzić jeszcze więcej pozytywnych nawyków żywieniowych. Nie po to, by zrobić rewolucję żywieniową, ale by małymi kroczkami wzmacniać nasz organizm, co przekłada się automatycznie na lepsze samopoczucie.

 

Porządki z siłą wiosennego przebudzenia!

Pierwsze ciepłe dni kuszą, by rzucić się w wir wiosennych porządków w każdej przestrzeni domu. Ale wiesz, nawet wiosna budzi się do życia powoli, a nie z wielkim rozmachem, więc ucz się od natury zwalniania. Ogarniaj stopniowo, odpuszczaj i daj sobie czas. Tak, wiem  – ten kurz, nie potrafisz na niego patrzeć i te brudne okna… cóż, powiem Ci tylko tyle: regeneracja jest równie ważna, jak działanie.

 

Szafa pękająca w szwach.

Na pewno w jej uszczupleniu pomaga schowanie zimowych, wełnianych swetrów, ale może warto przyjrzeć się również temu, co naprawdę w niej wisi? I ilu z tych rzeczy nie ubierasz, a zajmują miejsce…  bo wiesz, czasami mniej, naprawdę znaczy więcej – i to tyczy się każdego obszaru życia – także garderoby. Mogę się założyć, że w połowie Twoich rzeczy w szafie nie chodzisz i nie będziesz w nich chodzić, bo czujesz się w nich niekomfortowo, a skoro czujesz się w nich niekomfortowo, po co je trzymasz?

 

A co z Tobą? Z Twoimi pragnieniami?

Tak jak robimy wiosenne porządki w szafie, warto zadbać też o nasze potrzeby. Nie potrzeby dzieci i męża, nie potrzeby innych, ale nasze własne. Zwolnij czasami tak świadomie. Mnie też bardzo często przeraża ogrom obowiązków i zbyt mała ilość czasu, ale każdorazowo kiedy świadomie decyduję się na zwolnienie – czy to w formie wypitej herbatki w towarzystwie szwagierki, czy to wypadu do filharmonii z psiapsiółkami – zawsze jestem wdzięczna sama sobie, że potrafię odpuścić, bo tak naprawdę jeżeli nie zrobisz tego świadomie, to pracując i wychowując dzieci, nigdy nie znajdziesz na to czasu. Nigdy, bo zawsze będzie coś do zrobienia.

 

Wiosna to początek rewolucji…

ale nie takiej, jaką znasz. To doskonały moment na początek rewolucji w naszej głowie i zmianę naszego podejścia. Dziś sama wiosnę przyjmuję bez presji – ogarniam, ale częściej się zatrzymuję. Szukam małych momentów ukojenia i przyjemności. Bo te małe momenty to taki proces powrotu do harmonii i życia w zgodzie z samą sobą.

 

I takiej wiosny Wam życzę! Niekoniecznie w formie umytych okien, ale
tej, która rozświetla wnętrze — czułej, świadomej i pełnej dobrych myśli.

Ania

 

P.S.

Gdybyś miała problem z odpuszczaniem to musisz wiedzieć, że od wielu lat prowadzę bloga i ta ścianka na zdjęciu tytułowym jest pusta, ale za moimi plecami też ZAWSZE czyha kupka prania, stos prasowania i wiele innych! I co? Luzik. One ZAWSZE na mnie czekają! Jeszcze się nie zdarzyło, żeby mi moje obowiązki gdzieś spierdzieliły… za to życie ucieknie Ci tylko raz…

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *