Komplementy. Kwiaty bez okazji. Jego uwaga skupiona na Tobie. Czujesz się piękna. Ważna. Spełniona. Pełna energii. To miłość. Zrobiłabyś dla niego wszystko. Tak właśnie to sobie wymarzyłaś. Potem ślub oraz nieodparte pragnienie przelania Waszej miłości na malutką istotę. Rodzi się Wasze dziecko. I nagle czas nabiera innego znaczenia. Ty go już po prostu tyle nie masz.

 

Teraz większość czasu musisz poświęcić dziecku. Twój mąż także. Początki nie zawsze bywają łatwe, nieprzespane noce, ząbkowanie, katar, wirus, brzuszek. Wiecie o czym mówię. Obiad? Jaki obiad? Po kilku dniach masz wrażenie, że Twoje obowiązki walą Ci się na głowę. To są ekstremalne sytuacje, które każda z nas dobrze pamięta i cieszy się, że ma ten etap już za sobą. Twoje dziecko jednak szybko rośnie, ale nic już nie jest takie, jak było kiedyś.

 

Dlaczego?

Wraz z dzieckiem pojawia się ogromne mnóstwo miłości, ale również ogromne mnóstwo obowiązków. Nagle masz więcej prania, sprzątania, gotowania, kupowania. Ciągle brakuje, mleka, kaszki lub pampersów. Tu wizyta u lekarza. Tu badania kontrolne. Tu nieoczekiwana wysypka. Tu szczepienie i kolejne nieprzespane noce. Cały świat kręci się wokół Twojego dziecka. Lub wokół dzieci, bo prędzej, czy później wiele z nas decyduje się na rodzeństwo dla swojego jedynaka, a to oznacza jeszcze więcej miłości, ale również jeszcze więcej obowiązków.

 

Jak wygląda Twoja codzienność?

Pracujesz. Wracasz z pracy. Zakupy. Gotowanie. Dom. Dziecko. I awaryjne sytuacje. Naprawa zmywarki, która musiała paść w najgorszym momencie. Naprawa samochodu tuż przed urlopem. Wizyta u stomatologa. Alergia u dziecka. Nagle dopada nas rutyna. Nie chce się już tak angażować, jak by się miało. Zmęczenie codziennością i nadmiar obowiązków dają się we znaki.

Twój mąż wraca z pracy, ale już Cię nie całuje na przywitanie. Przecież wiesz, że Cię kocha. Już nie robicie spontanicznych wypadów na zakupy, ale jeden ogarnia dzieciaki, drugi plądruje półki sklepu spożywczego. Kiedy Ty gotujesz obiad on zabiera dzieciaki na spacer. Wszystko kręci się wokół Waszych dzieci. To one są najważniejsze.

Mąż zapomina, że ma wspaniałą żonę. Żona zapomina mężowi podziękować za te najmniejsze gesty. Może on nie wykonuje wszystkiego idealnie, ale stara się. Ona tego jednak nie dostrzega. On nie pozostaje dłużny. Czepia się, że w domu bałagan, że podłoga się klei, że obiad przesolony. Zamiast romantycznej kolacji, każdy zjada coś tam na szybkiego. Nawet nie wiesz kiedy przestaliście mieć czas tylko i wyłącznie dla siebie. Nawet nie wiesz kiedy pochłonęła Was codzienność.

 

A wtedy pojawia się ON.

Nagle ktoś widzi w Tobie tę piękną kobietę, którą byłaś kiedyś. I przecież nadal nią jesteś. Tylko jakoś sama tego nie dostrzegasz. I nagle znowu czujesz się piękna. Ważna. Spełniona. Pełna energii. Komplementy. Kwiaty bez okazji. Jego uwaga skupiona na Tobie. To miłość. Zrobiłabyś dla niego wszystko. Brzmi znajomo? Czyż to nie jest romantyczne? Może i tak, ale nie łudź się. Na początku przez różowe okulary każdy z nich wydaje się być księciem na białym rumaku, ale kiedyś i księcia na białym rumaku dopadnie codzienność. Takie życie. A historia zacznie się powtarzać. Bo to, jak będzie wyglądała rzeczywistość w Twoim związku, zależy w dużej mierze również od Ciebie.

 

Co z tym Twoim mężem?

Jeżeli Twój mąż nie zabiera Cię na romantyczne wycieczki, zabierz Ty jego.

Jeżeli Twój mąż nie całuje Cię na przywitanie, ucałuj Ty jego.

Jeżeli nie kupuje Ci kwiatów, poproś! Jeżeli nie zadziała – FOCH 😉 jesteśmy w tym najlepsze! No nie da się tego ukryć! To znana i powszechnie stosowana technika.

Jeżeli zbyt dużo czasu siedzi z komórką w ręce, oderwij jego uwagę. Chyba nie muszę Ci mówić co działa najskuteczniej. Taaaaa….gdyby nie te dzieci w pokoju 😉

Wyciągnij go na wspólny spacer. A czasami po prostu zabierz dzieci i daj mu odpocząć! Chociaż wiem, że w tej kwestii większość mam, widzi to na odwrót i życzyłaby sobie tego dla samej siebie 😉 więc idealną opcją jest układ wymienny!

Dzieci są ważne. Ale jesteśmy jeszcze my rodzice. Nie zapominajmy o sobie. Wypijmy w sobotni poranek wspólną kawę w łóżku. Z dzieciakami. Ale wspólną. Niech to będzie taki wspólny rytuał.

I najważniejsze na koniec:

 

Oczywista oczywistość o której zapominamy!

Jest takie magiczne słowo i powiązane z nią uczucie, którym jest wdzięczność. Zwykłe „dziękuję Skarbie, ze zrobiłeś zakupy”. Te najbardziej oczywiste rzeczy pozostają dla większości jednak nie oczywiste. Wyobraź sobie, że musisz rano do sklepu wyskoczyć po bułki. Sama. Sama z 2 dzieciaków. Jest zima. Czujesz to? Wypad po kilka bułek zmienia się w prawdziwą wyprawę.

Przecież ON jest przy Tobie i wspiera Cię na co dzień. On też się stara, tak samo jak Ty. Nie zawsze mu to wychodzi. To, że nie umył podłogi tak perfekcyjnie jak Ty, no cóż! Ale umył! To, że dzieciaki zjadły zupę błyskawiczną z paczki. No cóż. Ale nie są głodne. To, że został z dzieciakami w domu, żebyś mogła wyjść do kosmetyczki – samotne matki tej opcji nie mają. Podziękuje mu za to. I doceń jego starania.

 

Gdyby przybył do Ciebie książę na białym rumaku okazałabyś mu wdzięczność i szacunek. To dlaczego nie robisz tego przy Twoim mężu, przecież on kiedyś też był tym księciem. A może nadal nim jest?

 

 

 

2 Replies to “Też zapomniałaś o tym słowie?”

Skomentuj Ania Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *